Pierre de Coubertin przez wiele lat wytrwale pisał i mówił o idei włączenia konkursów sztuki do rywalizacji olimpijskiej. Zwieńczeniem tych planów, mających pewne odniesienia do inspirującej go starożytności, stała się „Konferencja konsultacyjna z przedstawicielami sztuk, literatury i sportu” zwołana w Comedie Francaise 23 maja 1906 roku. W uchwalonym wówczas programie olimpijskiego konkursu sztuki wymieniono – pośród ośmiu działów – także muzykę.
W praktyce paryskie ustalenia udało się zrealizować dopiero od Igrzysk V Olimpiady w Sztokholmie (1912). Kilka lat przygotowań i wielkie oczekiwania związane z olimpijskim konkursem sztuki nie zakończyły się wówczas spektakularnym sukcesem. Nadesłano niewiele prac, często bez żadnego związku z tematyką olimpijską. Mimo to, we wszystkich działach konkursu wręczono medale złote, nie znajdując kandydatów do miejsc drugich i trzecich, z wyjątkiem działu rzeźby, w którym przyznano także medal srebrny. Pierwszym złotym medalistą w dziale muzyki został włoski kompozytor Ricardo Barthelemy, nagrodzony za Olimpijski marsz triumfalny.
Konkursy muzyczne podczas następnych igrzysk budziły dyskusje i narastające wątpliwości organizatorów. W Paryżu (1924), przyznano, że „żadne dzieło realnej wartości nie zostało przedstawione jury”. Można założyć, że ta miażdżąca opinia miała ,po części ,swoje źródło w nieprzeciętnym składzie zespołu oceniającego. Międzynarodowe jury olimpijskiego konkursu składało się z ośmiu artystów muzyków owianych sławą , jak Gustaw Charpentier, Paul Dukas, Manuel de Falla, Maurice Ravel oraz uznawanych za wybitnych przedstawicieli młodego pokolenia europejskich kompozytorów , jak Arthur Honegger, Bella Bartok, Igor Strawiński i Karol Szymanowski, który w ten symboliczny sposób zapoczątkował udział polskich muzyków w olimpijskich artystycznych zmaganiach. W jury innych działów zasiadali wówczas także inni wybitni Polacy – Karol Stryjeński w dziale architektury ,Olga Boznańska w dziale malarstwa i Wincenty Lewandowski w dziale rzeźby.
W Polsce o udział artystów w zmaganiach olimpijskich zabiegano już od roku 1922 . Głównym orędownikiem idei Coubertina w Polskim Komitecie Olimpijskim był jego członek Edward Wittig, ceniony rzeźbiarz, profesor Szkoły Sztuk Pięknych w Warszawie. Od 1922 roku członek ugrupowania Rytm, a w środowisku sportowym dodatkowo identyfikowany z rzeźbą Łucznik (1914), którą ofiarował na nagrodę przechodnią dla klubów lekkoatletycznych.
Pełny udział Polaków w olimpijskich konkursach sztuki rozpoczął się od roku 1928, od Igrzysk IX Olimpiady w Amsterdamie. Został on poprzedzony konkursem krajowym i przedolimpijską wystawą w Salonie Związku Plastyków w Warszawie. Jury, nazwane Komisją Muzyczną, złożone z wybitnych kompozytorów , dyrygentów i pedagogów: Piotra Maszyńskiego , Emila Młynarskiego i Karola Szymanowskiego z trudem wybrało z nadesłanych prac jedną kompozycję Orzeł Biały ,skazując pozostałe utwory na wieczne zapomnienie.
Ostatecznie na konkurs olimpijski do Amsterdamu wysłano z Polski 59 prac plastycznych, które uzupełniono siedmioma dziełami z dziedziny architektury sportowej i literatury oraz jedną z muzyki, łącznie 67 pozycji.
Jedynym polskim akcentem muzycznym , wśród piętnastu zgłoszonych prac w dziale kompozycji na orkiestrę, był niezauważony przez olimpijskie jury ,marsz Orzeł Biały autorstwa Kazimierza Kresowiaka. Kłopoty z ustaleniem tożsamości autora kompozycji, mogą sugerować, że skrył on swoje prawdziwe oblicze pod tym wiele mówiącym pseudonimem. Jedynym muzycznym olimpijczykiem tych Igrzysk został Duńczyk Rudolf Simonsen, zdobywca brązowego medalu za Symfonię 2 „Hellas”.
Także i w tym konkursie Polacy zaznaczyli swój udział w pracach muzycznego jury, w którym zasiedli: Kazimierz książę Lubomirski ,od 1921 do 1929 roku prezes PKOl oraz ceniony kompozytor i historyk muzyki profesor Zdzisław Jachimecki (1882 – 1953).
Zbliżające się Igrzyska X Olimpiady w Los Angeles sprawiły, że Polski Komitet Olimpijski , przy poparciu Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego oraz Instytutu Propagandy Sztuki (IPS), zorganizował kilka odrębnych konkursów mających wyłonić polską reprezentację artystyczną. W latach 1930 i 1931 ogłaszano kolejne konkursy, których plon zaprezentowano na wystawie „Sport w sztuce”, otwartej w siedzibie IPS na Starym Mieście 7 listopada 1931 roku.
Na konkurs muzyczny, ogłoszony jako ostatni, w marcu 1932 roku , nadesłano 21 kompozycji. Pierwszą nagrodę przyznano Michałowi Kondrackiemu (1902 – 1984) za scherzo symfoniczne Żołnierze (Parade). Kompozytor ten zwrócił na siebie uwagę Małą symfonią górską (1930) i niedługo później właśnie Żołnierzami (1932), określanymi przez krytykę jako utwór błyskotliwy i zwarty. Kondracki studia kompozytorskie skończył z wyróżnieniem w Konserwatorium warszawskim, gdzie jego mistrzem był Karol Szymanowski. Po studiach w Paryżu u Nadii Boulanger ,Paula Dukasa i Arthura Honeggera wrócił do kraju, rozwijając działalność kompozytorską, publicystyczną i społecznikowską. Wybuch wojny zastał go zagranicą z której już do kraju nie wrócił.
Pozostałe prace zakwalifikowane do Los Angeles to Hymn Atletów Jana Krudowskiego (1882 – 1940) ,skrzypka, absolwenta Konserwatorium krakowskiego, który pracował jako zawodowy kapelmistrz, a po kampanii wrześniowej był więziony w obozie w Kozielsku i został zamordowany w Katyniu. Trzecią nagrodzoną pracą był Hymn olimpijski ,na chór męski i orkiestrę Feliksa Łabuńskiego (1892 – 1979),utalentowanego kompozytora, który po studiach w Moskwie, Petersburgu i Paryżu w roku 1936 wyjechał do Stanów Zjednoczonych. Startując w konkursie olimpijskim miał w swoim dorobku już znaczące kompozycje , między innymi Dwie pieśni; Triptyque champetre i aktywną działalność przy tworzeniu paryskiego Stowarzyszenia Młodych Muzyków Polskich.
Prace zgłoszone z czternastu państw oceniało pięcioosobowe, międzynarodowe jury, w którym - i tym razem- zasiadał Polak Zygmunt Stojowski (1870 – 1946), kompozytor i pianista osiadły w Ameryce od 1906roku. Jednak polskie kompozycje nie zostały w konkursie zauważone. Tak jak i inne zgłoszone prace, bowiem jury przyznało ostatecznie tylko jeden medal srebrny za kompozycję W drodze do nowego życia Josefowi Sukowi, przedstawicielowi Czechosłowacji.
W Los Angeles, po ogólnie słabym konkursie muzycznym, postanowiono, że w następnych konkursach z jednego kraju będzie można zgłosić nie więcej niż dziesięć utworów muzycznych. Organizatorzy ciągle też mieli kłopoty ze zdefiniowaniem kryteriów artystycznych jakim muszą odpowiadać zgłaszane dzieła . Brak jasnych założeń będzie jedną z głównych przyczyn pogłębiającego się kryzysu olimpijskich konkursów muzycznych.
W Los Angeles, tak jak wcześniej w Amsterdamie, przygotowano wystawę nagrodzonych prac zatytułowaną „Sport w sztuce”. Nie zachowały się informacje, czy muzyka była na niej w jakiś sposób eksponowana.
Próbą zaradzenia narastającemu kryzysowi wokół olimpijskich konkursów sztuki, a szczególnie konkursów muzycznych było wprowadzenie od 1936 roku nowych „konkurencji artystycznych”. Na Igrzyska XI Olimpiady w Berlinie można było nadsyłać prace w trzech działach: kompozycje solowe i chóralne, na jeden instrument oraz kompozycje orkiestralne. Reforma okazała się częściowo skuteczna, bowiem nadesłano znacznie więcej utworów i po raz pierwszy międzynarodowe jury mogło przyznać sześć medali, w tym aż cztery przypadły kompozytorom niemieckim.
Polska, bardzo starannie przygotowująca się do Igrzysk w Berlinie, wyłoniła w drodze konkursu 30 prac plastycznych ,ze 150 nadesłanych na olimpijski konkurs. Po kolejnej, przedolimpijskiej wystawie w Warszawie ukazały się krytyczne recenzje, ale nie ubolewano w nich nad brakiem muzyki. Być może brak jakichkolwiek sukcesów w tej dziedzinie lub przeświadczenie, że Igrzyska odbędą się w ojczyźnie geniuszy muzycznych spowodowały wymazanie tego wątku z powszechnej dyskusji w prasie. Także w środowisku Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego narastała fala krytyki , a „zawody” muzyczne zbierały najgorsze oceny wśród przeciwników tych konkursów.
Kolejne igrzyska olimpijskie w latach 1940 i 1944 nie odbyły się , trwała druga wojna światowa. Można w tym miejscu symbolicznie przypomnieć, że w obozie jenieckim Oflag II C Woldenberg, podczas inauguracji „olimpiady za drutami” w lipcu 1944 roku , zgodnie z tradycją olimpijską, podczas wciągania flagi na maszt rozległa się Fanfara olimpijska wykonana przez orkiestrę obozową. Autorem kompozycji był jeniec obozu , skrzypek , ppor. Marian Frankiewicz. Biorąc pod uwagę miejsce i kontekst wydarzenia można powiedzieć, że ppor. Frankiewicz też jest laureatem – nigdy nie ogłoszonego - olimpijskiego konkursu sztuki 1944 roku.
W powojennej Europie przygotowania do tak długo oczekiwanych Igrzysk wyzwalały wiele pozytywnej energii nie tylko wśród sportowców ,ale także wśród ludzi sztuki i kultury. Polski Komitet Olimpijski ,przy dużym wsparciu Ministerstwa Kultury i Sztuki i związków twórczych , ogłosił kolejny krajowy konkurs olimpijski z okazji Igrzyskach XIV Olimpiady. Konkurs mógł wydawać się dużym sukcesem – w siedmiu działach plastycznych nadesłano ponad 300 prac, a w konkursie muzycznym aż 70 utworów.
Krajowe Jury obradujące w składzie: Witold Rudziński ,kompozytor, historyk muzyki i pedagog; Witold Lutosławski , wybitny kompozytor i dyrygent ;Jerzy Lefeld , pianista, i kompozytor ; inż. arch. Tadeusz Nowakowski, przedstawiciel PKOl; Włodzimierz Sokorski , działacz partyjny, jeden z głównych promotorów socrealizmu w sztuce oraz Mieczysław Mierzejewski, kompozytor i dyrygent - przyznało nagrody w wysokości 200, 150 i 100 tysięcy złotych czterem kompozytorom: Stanisławowi Wiechowiczowi za Kantatę żniwną; Grażynie Bacewicz za Kantatę olimpijską oraz dwie równorzędne nagrody trzecie: Zbigniewowi Turskiemu za Symfonię olimpijską i Tadeuszowi Szeligowskiemu za Kantatę o sporcie.
Kantata żniwna na chór mieszany a cappella Stanisława Wiechowicza (1893-1963), ucznia Dalcroze’a, pedagoga i autora utworów orkiestrowych, orkiestrowo – wokalnych oraz licznych kompozycji na chór a capella, najwybitniejszego w muzyce polskiej przedstawiciela twórczości chóralnej powstawała bardzo długo (1940 –1947). W Kantacie nie ma ani jednej autentycznej ludowej frazy, ale wyraz całego utworu, jego typ melodyki i rytmiki są ściśle związane z rodzimym folklorem muzycznym. Kantata bardzo szybko zaczęła być określana jako szczytowe osiągnięcie kompozytorskie w zakresie chóralistyki i jako utwór dostępny tylko zespołom najwyższej klasy. W roku Igrzysk została wydana drukiem przez Państwowe Wydawnictwo Muzyczne.
Druga nagroda dla Grażyny Bacewicz (1909 – 1969), wybitnej kompozytorki i skrzypaczki przypadła za utwór napisany na chór i orkiestrę do słów ody Pindara „Olimpijska Oda Agezydamowi Lokrowi – zwycięzcy w boju pięściowym”. W Kantcie uporczywie powtarza się rytm, głównie perkusji. Nadaje to kompozycji bardzo specyficzny charakter, podkreślony dodatkowo przez tekst Pindara w tłumaczeniu na angielski.
Kompozycją opartą o znany tekst literacki była także Kantata o sporcie, Tadeusza Szeligowskiego (1908 – 1979). Kompozycja na głosy solowe i orkiestrę powstała do fragmentów wierszy Kazimierza Wierzyńskiego Panie na start, Skok o tyczce , 100 metrów z tomiku Laur olimpijski, nagrodzonego złotym medalem na Igrzyskach w Amsterdamie (1928). Zgłaszając na konkurs Kantatę o sporcie ,Szeligowski był już ukształtowanym artystą, autorem kilkudziesięciu utworów fortepianowych, wokalnych, dzieł kameralnych i utworów orkiestrowych , a także laureatem kilku konkursów muzycznych.
Trzecią nagrodę otrzymał też Zbigniew Turski (1908 – 1979),absolwent Konserwatorium Warszawskiego, reżyser muzyczny w Polskim Radiu, współzałożyciel i dyrygent Filharmonii Bałtyckiej , w latach 1957-1960 prezes Związku Kompozytorów Polskich, szczególnie ceniony jako kompozytor muzyki teatralnej. W czasie Powstania Warszawskiego kompozytor utracił swój dorobek kompozytorski. Po wojnie artysta powrócił do koncepcji wielkiej symfoniki. Właśnie ten powtórny debiut kompozytorski przyniósł twórcy Symfonii olimpijskiej sukces na Igrzyskach w Londynie. ”Dzieło to, odznaczające się efektownością brzmienia orkiestrowego i dużym nerwem dramatycznym, mieści się w swych ogólnych zarysach w kategoriach stylistycznych właściwych muzyce I poł. XX wieku, jakkolwiek w sposobie operowania materiałem odróżnia się od konwencjonalnych nurtów tej epoki, zwłaszcza od (modnego wówczas w Polsce) neoklasycyzmu”, napisano na okładce płyty Polskich Nagrań ,wydanej w dwudziestą rocznicę nagrodzenia Symfonii olimpijskiej.
(T .Zieliński. Okładka płyty PN XL 0486)
Symfonia olimpijska , która była światowym debiutem kompozytorskim zdobyła rozgłos na i po Igrzyskach. W Ruchu Muzycznym pisano : „ Na autorze piszącym swoje pierwsze większe dzieło po wojnie ciążyło całe dziedzictwo okupacji i z tego waśnie nastawienia twórczego płynie pewien ekshibicjonizm psychiczny dający się zauważyć w tej symfonii. Sam twórca mówił o swoim dziele, że pisał je tak, jak gdyby w momencie zapalenia znicza olimpijskiego na stadionie XIV Olimpiady miał powiać dym krematoriów”.(Ruch Muzyczny,1949,nr 14,s.8)
Cztery nagrodzone w konkursie krajowym kompozycje Polski Komitet Olimpijski wysłał do Londynu, gdzie skonfrontowano je z pracami nadesłanymi z 27 państw. Rozpatrywano je już w trzech grupach ,(kompozycji wokalnych, kompozycji na jeden instrument, kompozycji chóralnych i orkiestralnych), co pozwoliło na wyłonienie sześciu medalistów i aż dziewięciu laureatów wyróżnień.
W dziale kompozycji chóralnych i orkiestralnych, złotym medalem nagrodzono Zbigniewa Turskiego za Symfonię olimpijską oraz wyróżniono kompozycje Stanisława Wiechowicza i Grażyny Bacewicz. Nazwiska laureatów konkursu sztuki odczytano na uroczystości na Empire Stadium w Wembley oraz eksponowano przez miesiąc na wystawie w Victoria and Albert Museum. Nagrodzone utwory muzyczne były prezentowane olimpijskiej publiczności na specjalnych koncertach. Symfonię olimpijską wykonała w Londynie Orkiestra Symfoniczna BBC pod batutą Grzegorza Fitelberga.
W trakcie trwania konkursu , chociaż dawały się słyszeć krytyczne oceny, nie mówiono o jego likwidacji. Głównym problemem , o którym często wspominano , była moralna sprzeczność w jednoczesnym nagradzaniu sportowców amatorów i artystów zawodowców. Nie umiano też ciągle doprecyzować określenia „duch olimpizmu”, który miał być obecny w kompozycjach muzycznych .Dlatego z dużym zainteresowaniem przyjęto propozycje Brytyjskiego Komitetu Sztuk Pięknych, uzdrowienia i podniesienia rangi olimpijskich konkursów sztuki. W tej sytuacji dużym zaskoczeniem dla wielu kręgów twórców i działaczy olimpijskich była dość nagła , później często określana mianem ”niefortunnej”, decyzja Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego, podjęta podczas 43 sesji w Rzymie w roku 1949, o nie - organizowaniu konkursów sztuki podczas kolejnych igrzysk olimpijskich. Głównym inicjatorem tej kontrowersyjnej decyzji był Szwed Sigfrid Edstrὅm, prezydent MKOl w latach 1942 - 1952, który już od 1935 roku wyrażał pogląd, ze konkursy sztuki są sprzeczne z amatorskim statusem olimpijczyków. Wprawdzie decyzja ta została oprotestowana przez niektóre narodowe komitety olimpijskie , w tym bardzo zdecydowanie przez Jerzego Lotha , prezesa Polskiego Komitetu Olimpijskiego, co w konsekwencji doprowadziło podczas 45 sesji MKOl w Wiedniu (1951) do formalnego cofnięcia postanowienia z 1949 roku, niemniej jednak konkursy sztuki nigdy już nie wróciły na olimpijskie areny. Prezydent Edstrὅm i Fiński Komitet Olimpijski uznali, że ze względów organizacyjnych konkursu nie można już należycie zorganizować. Wiele państw zaczęło już nadsyłać do Helsinek prace swoich artystów, Polska była wśród nich..
Pomimo bardzo krótkiego terminu na realizację prac, w krajowym konkursie wpłynęło 39 utworów muzycznych. Jury nagrodziło trzech kompozytorów: Andrzeja Panufnika za Uwerturę bohaterską; Zygmunta Mycielskiego za Symfonię śląską i Tadeusza Bairda za Sonatinę nr 2. Partytury utworów wysłało do Helsinek.
Kompozycja Andrzeja Panufnika (1914 – 1991), uznawanego za jednego z wybitniejszych kompozytorów XX wieku, została najwyżej oceniona w Polsce i najprzychylniej przyjęta w Helsinkach. W swojej biografii artysta poświęca jej , z wielu powodów, dużo uwagi. „Znów zaczęły prześladować mnie echa nie -dokończonej Uwertury bohaterskiej z 1939 roku. Powrócił do mnie jej temat, elementy rytmiczne i harmoniczne, przypominając, że miała ona wyrażać moją wiarę we współrodaków, w to, że przetrwamy, jako wolny naród mimo grożącego nam podboju faszystowskiego. Obecny podbój (17.09.1039 – I.G.) miał charakter psychiczny bardziej niż fizyczny, ale potrzeba podtrzymania ducha oporu i wiary była większa niż kiedykolwiek. Nie mówiąc nikomu o rzeczywistym sensie działa, wysłałem napisaną na nowo Uwerturę na konkurs przedolimpijski. Jury składające się z kompozytorów (dla odmiany apolitycznych) przyznało mi pierwszą nagrodę, co ku mojej radości zaowocowało wyjazdem do Helsinek na olimpiadę w 1952 roku - to było całkowicie nowe przeżycie. Uwerturę pod moją dyrekcją i wobec entuzjastycznie usposobionej publiczności wykonała orkiestra radia fińskiego.
Uwertura bohaterska należała do kategorii towarów eksportowych. Zachodowi powinno się pokazać, że polscy kompozytorzy mogą komponować jak chcą. Co innego rynek krajowy. Jej przesłuchanie, lub raczej proces, odbył się w Katowicach, gdzie utwór wykonała Orkiestra Polskiego Radia pod batuta Witolda Rowickiego. W gronie sędziowskim znalazł się Grzegorz Fitelberg oraz rozmaici muzycy i zaufani członkowie partii./…/Z pewnością zaufani członkowie owego gremium oceniającego zauważyli też, że triumfalne fanfary trąbek na początku utworu nie pochodziły z komunistycznego frontu. Uwertura bohaterska została odsądzona od czci i wiary i wyklęta jako nie nadająca się do wykonania przed polską publicznością”.(Andrzej Panufnik o sobie, Warszawa 1990, s.218 – 219)
Kompozycję Panufnika wydała angielska wytwórnia Unicorn ( RHS 306). Sześciominutową Uwerturę wykonała Londyńska Orkiestra Symfoniczna pod batutą Jaschy Horensteina. Utwór miał też dwa wydania drukiem. W 1953 roku przez krakowskie Państwowe Wydawnictwo Muzyczne oraz w 1970 roku przez londyńskie wydawnictwo Boosey Hawkes, bowiem w 1969 roku kompozytor dokonał pewnych zmian w utworze.
Prace wyróżnione II i III nagrodą były autorstwa przedstawicieli dwóch generacji kompozytorów. Zygmunt Mycielski (1907 – 1987) , kompozytor i krytyk , autor utworów fortepianowych, kameralnych i orkiestrowych był już twórcą dojrzałym. Jego język kompozytorski był oparty na klasycznych wzorach – bogatej harmonice i umiarkowanej emocjonalności. Artysta chętnie odwoływał się w tematyce i wątkach melodycznych do tradycji narodowych. Nagrodzona Uwertura śląska na orkiestrę symfoniczną i dwa fortepiany należała do tego nurtu twórczości Mycielskiego. Partyturę kompozycji ,dedykowanej Konstantemu Ildefonsowi Gałczyńskiemu ,Polskie Wydawnictwo Muzyczne wydało w roku 1950.
Tadeusz Baird (1928 -1991), najmłodszy laureat polskiego konkursu, przedstawił swoją młodzieńczą , bardzo udaną kompozycje na fortepian Sonatinę nr 2. Niebawem, w 1953 roku, została ona wydana przez Państwowe Wydawnictwo Muzyczne oraz po latach w wersji orkiestrowej. W następnych latach po wyróżnieniu olimpijskim, Baird dużo komponował – muzyka filmowa ,teatralna, utwory orkiestrowe i instrumentalne – był też laureatem wielu konkursów kompozytorskich. Dzisiaj jest określany mianem „ostatniego polskiego romantyka” oraz kontynuatora ekspresjonizmu.
W kraju pozostało sześć kompozycji wyróżnionych w krajowym konkursie olimpijskim. Ich autorami byli: Eugeniusz Dziewulski (1888 – 1978) za Poemat symfoniczny, Łucja Drage – Schielowa (? - ?) za Etiudę, Walerian Gniot (1902 – 1977) za Impresje olimpijskie, Andrzej Markowski ( 1924 – 1986) za Mazurka, Stanisław Prószyński ( 1926 – 1997) za kantatę Obrazy olimpijskie, Stanisław Skrowaczewski (ur. 1923)za Uwerturę. Utwory te jednak nie zapisały się ani w pamięci melomanów, ani ludzi sportu.
Wszystkie zgłoszone prace, łącznie z maszynopisami prac literackich, organizatorzy Igrzysk XV Olimpiady pokazali na wielkiej Wystawie Sztuki, a artystom w niej uczestniczącym wręczono dyplomy. W katalogu Wystawy wyrażono opinię, że uroczyste prezentowanie prac (po trzy w każdej dziedzinie) nadsyłanych przez narodowe komitety olimpijskie , lepiej spełni misję mariażu sztuki ze sportem, niż dotychczasowa forma konkursów.
igrzysk olimpijskich podjęto w 1954 roku na 49 Sesji MKOl w Atenach. Organizację wystaw i festiwali sztuki pozostawiono w gestii tych narodowych komitetów olimpijskich, które będą w przyszłości organizatorami kolejnych igrzysk.
Bilans muzyczny siedmiu olimpiad artystycznych był skromny. Wyłoniły one siedemnastu laureatów, w tym pięciu złotych, sześciu srebrnych i sześciu brązowych. Ilościowo najwięcej nagród zdobyły Włochy (5) i Niemcy (4), następnie Dania i Czechosłowacja po dwa medale oraz po jednym Belgia, Finlandia, Kanada i Polska.
Polski Komitet Olimpijski , nie przerwał w 1952 roku organizowania konkursów olimpijskich i do dnia dzisiejszego, z różnymi mutacjami, tę coubertinowską ideę kontynuuje, lecz nie nagradza już w nich kompozycji muzycznych.
Ogłaszany od 1967 roku Konkurs Wawrzynu Olimpijskiego PKOl jest obecnie jedynym miejscem , w którym można uhonorować także twórczość muzyczną polskich kompozytorów. Niestety, dotychczas wyróżniono w nim tylko nielicznych. W 1972 roku złoty Wawrzyn przyznano Krzysztofowi Pendereckiemu za Ekecheirię, której prawykonanie odbyło się na stadionie olimpijskim w Monachium, podczas otwarcia Igrzysk XX Olimpiady.
W polskich statystykach olimpijskich, w tej kategorii, wymieniany jest także złoty Wawrzyn za rok 1980, który przyznano Ryszardowi Kubiakowi za koncepcję, reżyserię i realizację widowiska słowno – muzycznego „Przy złotym wieńcu kładę swą pieśń”.
Dopiero po upływie prawie ćwierćwiecza, rok pierwszych igrzysk nowego tysiąclecia przyniósł dwa muzyczne Wawrzyny. Wojciecha Kilara nagrodzono złotym Wawrzynem za mszę w intencji pokoju, skomponowaną na nowe tysiąclecie (2000), Missa pro pace. Prawykonanie utworu na sopran, alt, tenor, bas, chór mieszany i orkiestrę symfoniczną odbyło się w Filhamonii Narodowej 12.01.2001.
W tej samej edycji konkursu srebrny Wawrzyn przyznano kompozytorowi ,muzykologowi i pianiście Marianowi Borkowskiemu za kompozycje wokalno-instrumentalne Pax in terra (Pax in terra I,1987,na głos żeński, 4 zespoły gitarowe i dzwony rurowe oraz Pax in terra II,1988, na głos żeński, perkusję i organy).
Wprawdzie w XXI wieku nie wieńczy się już artystów muzyków olimpijskim laurem ale muzyka stała się oczywistym, często doskonałym, komponentem igrzysk. Polski Komitet Olimpijski - jako jeden z nielicznych na świecie - od roku 1952 ,z trudem i wytrwale , zwraca się w stronę muzyki , umownie nazywanej olimpijską.
Autor: dr Iwona Grys
Fot.: Zbigniew Turski, ze zbiorów nac.gov.pl