Komunikat

W dniach 23-26 grudnia Muzeum będzie nieczynne dla zwiedzających.

Muzeum jest jednostką organizacyjną Samorządu Województwa Mazowieckiego

Basen Legii w Warszawie (źródło: NAC)
Latem na basenie Legii krzyżowały się wszystkie towarzyskie szlaki stolicy. Obok siebie na ręczniku lub leżaku opalali się bywalcy Bristolu i Kameralnej, studenci, nieśmiali i playboye. Dziewczyny z dobrych domów oraz te o złej reputacji. „Na baseny Legii chodzili wszyscy, którzy mieli instynkt towarzyski. Było tam cudownie. Tłumy młodych ludzi, raj” - wspomina Zofia Kucówna.

Obiekt po raz pierwszy napełniono wodą 14 listopada 1928r. „Jest on z szarego betonu, na razie ze względów oszczędnościowych nie kryty glazurą, obejmuje 10 torów o szerokości po 2,5 m, oznaczonych na dnie ciemnymi kaflowymi pasami. W jednym końcu posiada basen zagłębienie sięgające 5 m, nad którem stanie skocznia. Dno jest do połowy basenu dość spadziste, od połowy pochyłość jest nieznaczna, tak że ostatecznie najmniejsza głębokość wynosić będzie 1 m 20 cm” – tak dziennikarz „Przeglądu Sportowego” opisywał pierwszy basen w Warszawie. „Stolica Polski nie potrzebuje się wstydzić najmniejszych mieścin niemieckich czy amerykańskich. Z wiosną przyszłego roku pływalnia będzie uroczyście otwarta i oddana do użytku” – dodawał. Basen przetrwał wojnę, a w 1956 r. doczekał się nawet rozbudowy. Wtedy rozpoczęła się jego spektakularna kariera.

Basen Legii był według Agnieszki Osieckiej „kłębowiskiem przeróżnych postaci i postaw”.  Znajdowały się tam  towarzyskie sektory. Najważniejsze osoby rozkładały się na skraju trawy, w pobliżu słupów startowych. To ludzie interesu, filmowcy i aktorzy. Postacią numer jeden basenu był starszy kąpielowy – Mały Kazio. Potężne chłopisko. Przed wojną bokser wagi ciężkiej. Zagrał w ponad 30 filmach, nazywano go „królem statystów”. Do jego obowiązków należało m.in. pilnowanie opalających się Pań w „solarium”, nadmienić należy, iż mianem „solarium” określano betonowy dach restauracji, jedyne miejsce, gdzie dziewczyny opalały się toples.

W basenie trenowali profesjonalni zawodnicy. Mieli do dyspozycji jeden tor, ale wchodzili do wody wczesnym rankiem, kiedy stali bywalcy Legii odsypiali nocne szaleństwa. W ciągu dnia, kiedy na Legi były tłumy, tor był pusty. Zawodników można było rozpoznać po tym, że nawet w upały mieli na sobie grube szlafroki frotte. Pod nimi oczywiście kostiumy. Trudno dziś wyobrazić sobie, czym w dawnych czasach było posiadanie zagranicznego kostiumu z milanezu (dzianina jedwabna). Szczytem był oczywiście kostium amerykański. „Któregoś dnia dostaliśmy służbowo kilkanaście węgierskich kostiumów, bardzo podobnych do tych, o których marzyliśmy. Peszyła nas tylko metka. Najobrotniejsza z dziewczyn natychmiast oberwała ją i na jej miejsce przyszyła nową, odprutą od jakiegoś amerykańskiego łaszka. Niestety kostium puszczał oczka! Dziewczyna stanęła na słupku startowym ubrana, że tak powiem w samą metkę” – wspominała Agnieszka Osiecka.

Basen Legii uległ postępującej dewastacji. Ostatecznie został zamknięty w 1987 r. i od tego czasu powoli popadał w ruinę. Obecnie w jego miejscu znajduje się parking, teraz tylko stare fotografie przypominają to niezwykle modne przed wojną miejsce, a w nich gwar tamtej Warszawy.

Autor: Magdalena Walczyk-Brzezińska

Ilustracja: Narodowe Archiwum Cyfrowe